sobota, 28 lutego 2015

ROZDZIAŁ 13

Stałam na korytarzu, jakby mnie sparaliżowało. Niall Horan. Ten sam, którego tak nienawidziłam. Powiedział mi, że zasługuję na więcej. A ja co? Ja chyba nadal go nienawidzę.
Nareszcie zrozumiałam, że niemądrze jest stać w jednym miejscu, bo kiedy zlecą się sępy za plotką będzie źle. Skryłam się w najbliższym pomieszczeniu z chemią i narzędziami. Dziwne, że nigdy ich nie zamykają.
Usiadłam na podłodze i wyciągnęłam telefon. W ostatniej chwili się powstrzymałam. Pomyślałam, że Rose na pewno spędza teraz uroczą i romantyczną przerwę z Charliem, a uwierzcie - nie chciałam, żeby akurat on dowiadywał się o moich problemach. Chwyciłam więc butelkę z płynem do czyszczenia toalet, która stała tuż koło mnie, i zaczęłam czytać, jakby tam zawarte były odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Nic takiego nie znalazłam, niestety. Bezużyteczne informacje, nic o chłopakach. Z drugiej strony, czego się spodziewać po środku wybielającym do kibla?
Nadszedł czas drugiej lekcji, której strasznie się obawiałam, ale wstałam, ja, Miss Gracji, i wyślizgnęłam się z kantorka prosto w tłum. Przyglądałam się kolejnym osobom. Ciekawe, czy tylko w bloku B są tacy walnięci ludzie? Może trzeba przeprowadzić jakąś ankietę o nietypowych zwyczajach uczniów z każdego bloku i porównać, która grupa ma najbardziej nierówno pod sufitem? Z moimi przemyśleniami powinnam poważnie zastanowić się nad kwestią zostania psychologiem. Ewentualnie ankieterem. Albo taką wredną babą z firmy telekomunikacyjnej, która próbuje wcisnąć ci co miesiąc nową umowę. Hej, sportowcem wiecznie nie będę. A już w szczególności, kiedy spojrzy się na moje ostatnie wyniki.
Dotarłam do klasy od algebry w zadziwiająco szybkim tempie. Wślizgnęłam się do środka, szukając miejsca, które będzie się znajdowało przynajmniej ławkę od Niall'a. Los mi nie sprzyjał. Wszystko pozajmowane. Zostało tylko moje siedzenie, a za nim blondyn z wielce zdegustowaną miną. Przewróciłam oczami i ostrożnie usiadłam na krześle. Z tyłu usłyszałam parsknięcie, ignorując je wspaniałomyślnie.
O dziwo, atmosfera rozluźniła, kiedy do klasy wszedł nauczyciel. Zajęłam się notatkami na przyszłe lekcje, żeby je oddać pod koniec tygodnia. Zamierzałam wrócić do formy i do składu drużyny. Pochłonęła mnie praca, nie słuchałam nauczyciela, który mówił o podstawowych wzorach. Wyszłam z zamyślenia dopiero, gdy mała kulka papieru trafiła na moją ławkę.
"OK, gadaj. Co stało się pomiędzy WAMI???"
Wiadomość od Rose, oczywiście. Przyglądała mi się przez ramię tym swoim badawczym, niepokojącym wzrokiem. Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi i naskrobałam prawie natychmiast na kartce.
"Odbiło mu. Na pewno usłyszysz. To będzie plotka dnia! :)"
Zmięłam ją i odrzuciłam. Rose nie była zadowolona z mojej wymijającej wiadomości, ale nie odwracała się już. A ja na powrót zajęłam się notatkami. Nie na długo.
Do gabinetu, w którym byliśmy wparował nagle trener. Wyglądał, jakby dostał napadu szału, i myśląc tak wcale daleko od prawdy nie byłam. Pokazał palcem Niall'a, który przybrał minę niewiniątka.
- Zamorduję cię, ty mały skurwy...
- Ależ Frank! - oburzył się mój ulubiony nauczyciel, pan Connor. Czarnoskóry mężczyzna wyglądał na bardzo niezadowolonego. - Jeżeli masz sprawę do pana Horana, załatw ją przez dyrekcję. Przykro mi, ale moje zajęcia nie wydają mi się mniej ważne od twoich.
Spiorunowali się nawzajem wzrokiem. Connor poprawił okulary na nosie i chrząknął.
- Jeżeli masz zamiar jeszcze krzyczeć, zrób to na korytarzu, proszę - powiedział obojętnie i wrócił do prezentacji, na której poruszały się niewiadome i współczynniki, pokazując łatwy sposób na zapamiętanie kolejność czynności w wykonywaniu zadań. Trener fuknął tylko i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Nie wiem dlaczego, ale miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Ten człowiek na pewno nie będzie zadowolony tym, jak go potraktowano. Zrobi piekło na ziemi, apokalipsę. On sobie nie odpuszcza. Nigdy. Jęknęłam. Zapowiadało się na morderczy trening bez śladu litości. Wręcz czułam, jak wszyscy futboliści wwiercają mordercze spojrzenia w chłopaka. Zrobiło mi się go żal, na chwilę.
Notatki skończyłam i posortowałam przed końcem, więc oddałam je Connorowi. Tym razem mnie pochwalił.
- No, no. Widzę, że ładnie wyszłaś z tego dołka.
Jego spojrzenie i potulna twarz a'la podstarzały Morgan Freeman podniosły moją samoocenę. Uśmiechnęłam się uprzejmie.
- Staram się jak mogę, naprawiając szkody mojej głupoty.
Miałam wrażenie, że nauczyciel dokładnie wiedział, o czym mówiłam, ale nic nie powiedział, więc odłożyłam notatki na jego biurku i pospieszyłam do wyjścia.

Nieomalże spóźniłam się na pierwszy trening. Wszyscy już stali, przebrani w dresy. Tylko nieliczna grupa, która jeszcze nie słyszała o incydencie na drugiej lekcji ganiała się, rzucając piłką. Wesołe śmiechy odebrałam jako nie na miejscu. Stanęłam w szeregu, w którym panowała grobowa cisza. Po raz pierwszy od bardzo dawna czułam się nie na miejscu, za niska, że sobie nie poradzę.
Ciszę przerwały wrzaski dochodzące z budynku przy boisku. Niespodziewanie na murawę wyszedł trener, drąc się na postać za nim. Oczywiście, to był Niall.
- Już nigdy nie zagrasz w mojej drużynie! Ciesz się, że nie pozwoliłem rzucić cię na pożarcie biednym koleżankom tej dziewczyny, i że nie poszedłem z tym do dyrektora, albo na policję!
Zaczęliśmy rozglądać się na wszystkie boki, patrzyć na twarze współzawodników. Nikt nie wiedział o co chodzi. Jedynie Charlie stał z zawieszoną głową, czułam, że ma coś na sumieniu, ale nie w porządku wobec niego byłoby, gdybym teraz tam podeszła i zapytała. Jeszcze będą ku temu okazje.
- Panie trenerze, mogę to wyjaśnić - mówił spokojnym głosem Niall. Wiedziałam, że próbuje ugłaskać rozjuszonego mężczyznę, ale przewidzenie jego sromotnej porażki nie było wcale trudniejsze.
- WYNOŚ SIĘ STĄD! NIE CHCĘ CIĘ WIĘCEJ WIDZIEĆ, WYNOCHA!
Nigdy nie widziałam nikogo w stanie takiej wściekłości. Wolałam się nie pokazywać trenerowi na oczy. Przerażał mnie. Szczególnie, kiedy spojrzał na nas tym pełnym pogardy i iskier wzrokiem. No i kazał nam wypierdalać. To wyraźny znak, że człowiekowi puściły wszystkie hamulce.
Najpierw biegaliśmy dwanaście kilometrów, po czym wypluwałam płuca, a to nie był koniec. Dwadzieścia okrążeń na wyczerpującym torze przeszkód, podania, siłownia i znowu pięć kilometrów naokoło boiska. Mięśnie mnie paliły, wszystkich czekała jeszcze lekcja oraz kolejny trening. Padłam na trawę koło Trevora z ostatniej klasy, który robił więcej powtórzeń za uśmiech. Oddychaliśmy ciężko, a ja zastanawiałam się, czy nie wygodniej jest umrzeć i mieć pretekst, żeby nie iść na biologię, ale w końcu wstałam i przeszłam ponad wszystkimi wymęczonymi osobami, które legły na murawę, jak martwe.
Zdążyłam się wymyć, ledwo trzymając się na nogach i z wielką trudnością podążyłam na biologię. Padłam na miejsce, a raczej taki miałam zamiar, dopóki nie zauważyłam, że miejsce jest zajęte. Siedziała na nim Rose, która wyglądała na wielce oburzoną. Wyraz jej twarzy uległ zmianie dopiero, kiedy spojrzała na moją.
- Ostatnio ciągle wprawiam cię w szok. DOWAL MI - powiedziałam bez siły i machnęłam w dziwny sposób rękami, w wyniku czego pacnęłam przechodzącego do swojej ławki Niall'a prosto w pierś. Nie zwrócił na to nawet uwagi i usiadł na swoim miejscu tuż za moim, z którego zawsze spokojnie mógł mnie torturować. Co prawda, ostatnio tego nie robił, ale nie chce mi się wspominać tych milionów razy, kiedy wbijał mi ołówek w plecy. Wcale nie tak delikatnie.
- Co się stało? - spytała wytrącona z równowagi przyjaciółka.
- To wina pewnego dupka, który rozzłościł trenera, przez co mieliśmy morderczy bieg na czas.
Niall udawał, że nie ma pojęcia o czym mówię. Prawdę mówiąc, ignorował mnie, jak to tylko on potrafi. Prychnęłam z pogardą, ale szybko tego pożałowałam. Prychanie nie jest najlepszym wyjściem, kiedy umierasz z wycieńczenia. Dałam znak Rose, żeby się przesunęła i natychmiast opadłam na zwolnione krzesło. Dopiero wtedy poczułam, co oznaczają dwie godziny w ciągłym ruchu, w sprincie. Bolało mnie każde, nawet najmniejsze, włókienko mojego małego ciała.
- Jak na treningu? - ironiczny syk blondyna wprowadził mnie w stan amoku podobny do tego, który dzisiaj przeżył trener. Nie mogłam się odwrócić, więc go zignorowałam. Niech się palant wysila.
Na lekcji biologii panowała względna cisza i spokój. Starałam się skupić, ale wykład na temat systematyki gadów był tak interesujący w wykonaniu mojej "ulubionej" nauczycielki, że przyłapałam się parę razy na przysypianiu. Nie zrobiłam nawet linijki notatki, chciało mi się wyć, ale po prostu siedziałam i starałam się nie usnąć. Wytrwałam tak do połowy zajęć, kiedy nauczycielka nie wytrzymała i wypaliła:
- Dlaczego mam wrażenie, że parę osób w klasie wygląda, jak po zażywaniu narkotyków?
Na to odezwał się mój nowy kolega z zespołu, Greg.
- Przeżyliśmy kilkadziesiąt kilometrów biegu między lekcjami, bez żadnej przerwy. Przykro nam, że nie wyglądamy świeżo i rześko.
Kobieta zacisnęła usta w odpowiedzi, nie wyglądała na zbyt zadowoloną z faktu, że nie słuchamy. Mimo tego, wzruszyła ramionami i dodała:
- Drzwi są otwarte, pielęgniarka jest w gabinecie. Może chcecie się przejść?
Chętnie przyjęłabym tą propozycję, ale doskonale wiedziałam, że ona zapamięta i nie da mi spokoju na następnych lekcjach. Spojrzałam na Grega i Charliego, pokazałam, że nie warto. A kiedy nauczycielka się odwróciła, pociągnęłam dyskretnego łyka z butelki z wodą. Uff, o wiele lepiej.

Szłam korytarzem. Odrzuciłam pomoc osób z klasy, które chciały mnie holować na boisko i ruszyłam sama po swoje rzeczy. Rozglądałam się za znajomymi, albo chociażby pomocą. Może jakaś siła niebiańska trzasnęłaby mnie piorunem, żebym nie musiała wracać na Pole Męki? Nieee, bo po co?
Jednak, kiedy się tak rozglądałam, dostrzegłam jednym okiem coś, czego chyba nie powinnam widzieć. W jednym ze szkolnych zaułków Niall wyszarpnął się z uścisku chłopców z drużyny i uderzył stojącego przed nim Trevora prosto w szczękę. Chłopak upadł, a blondyn zaczął odpychać kolejnych napastników. Coś z tym musiałam zrobić.
Wbiegłam do wąskiego korytarza i rzuciłam się w plątaninę rąk i nóg. Odepchnęłam Niall'a od jakiegoś wysokiego czarnoskórego chłopaka.
- DOSYĆ TEGO, GŁĄBY! - wrzasnęłam, tworząc żywą barierę pomiędzy stronami. Wszyscy, w tym i ja, sapali ciężko.
- Ten chuj to powód, dla którego wszyscy jesteśmy wykończeni, mała - warknął Trevor, ocierając krew z ust. - Nie pozwolę ci go bronić, odsuń się.
Niall zgromił go spojrzeniem, pod którym ja czmychnęłabym gdzie pieprz rośnie. Niestety, chłopcy z drużyny są zbyt głupi, żeby odczytywać takie znaki.
- Ja... ja go nie broniłam, chłopaki, nie możecie się napieprzać, po prostu...
Nie zdążyłam skończyć. Trevor odepchnął mnie i uderzył Niall'a prosto w brzuch. Leżałam na posadzce i patrzyłam, jak on też na nią upada. Ogarnęła mnie wściekłość. Poderwałam się na równe nogi i szarpnęłam Trevora tak, że stał twarzą do mnie.
- Nikt nie będzie nazywał mnie mała - wysyczałam, po czym uderzyłam go prosto w nos. Reszta chłopców odsunęła się. Niektórzy się śmiali, inni wyglądali na nieco przestraszonych. - A teraz wypad. JUŻ!
Rozeszli się. Spojrzałam na leżącego na podłodze blondyna.
- Kiedyś mi za to podziękujesz - powiedziałam, zabrałam rzeczy i zostawiłam go samego.

*jeśli przeczytałaś/przeczytałeś - proszę o komentarz*

12 komentarzy:

  1. Biedny Niall. Jestem ciekawa co takiego się stało ;)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    @lovecarrots_69

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! Brawo mała! Niall coś ty znowu zrobił? Ugh, ogarnij sié dzieciaku!
    Boski rozdział, jednak szczęśliwa trzynastka 😂
    @ilymyhemmo96

    OdpowiedzUsuń
  3. No i czemu nadal nie wiemy co sie stalo no.? No.czemu kurde to mnie teraz bedzie meczyc. Xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz super :) Nie moge sie doczekac co bedzie dalej i co takiego zrobil Niall...
    Prosze o szybkiego nexta :D /Kim

    OdpowiedzUsuń
  5. Wściekły trener przypomina mi poniekąd "kochanego" Krzycha :D hahaha śmiem jednak twierdzić, że mój trener jest gorszy♡ (z całym szacunkiem dla Krzysztofa F. :D)
    Rozdział jak zwykle świetny tylko, kurcze, co takiego zrobił Niall??!!
    Czekam z niecierpliwością na next!♡
    /@_kalajn_

    OdpowiedzUsuń
  6. Clary aka bodyguard ;D
    Co ten Niall znowu odwalił...?
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże jestem taka ciekawa co zrobił Niall. Kocham i nie mg doczekać się następnego. Życzę weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział wspaniały. Masz ogromny talent i go nie zaprzepaść.Świetny❤yczę wam weny i czekam na następny... Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. super blog z przyjemnością przeczytałam. czekam na ciąg dalszy @niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze im tak haha. Ale biedni ze musieli przez niego biegac. Mam nadzieje ze szybko wyjasni sie co sie takiego stalo. Nie moge sie juz doczekac. Ten blog jest po prostu boski ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku cudne !!! Dodaj kolejny rozdział jak najszybciej PROSZĘ !!!@Maliczeg♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko boska!!!! Ja się zaraz poplacze, jeju cudowne, dodaj jak.najszybciej następny proszę cię!!!!!! ~julia (wcześniej się nie podpisywałam ale teraz uznałam ze zacznę żebyś wiedziała kto pisze)

    OdpowiedzUsuń