Moje życie wyglądało nijak, od kiedy wróciłam ze szpitala. Pozwalali mi tylko leżeć, rzadko wstawać do łazienki. Rose przychodziła codziennie dawać mi lekcje i obgadać najnowsze wydarzenia. Często wpadał też Charlie, którego na pierwszej wizycie zniechęciła moja mama. Jak tylko go zobaczyła, powiedziała:
- Nie wyglądasz na licealistę. Boże, ale twoje oczy mnie rażą, są takie jasne. Podobno masz mi rozdziewiczyć córk...
W tym momencie zaczęłam świszczeć (ja nie mówiłam, ja świszczałam), żeby Charlie ruszył swoje dupsko i przyszedł do mojego pokoju, co zrobił, wpadając przy okazji na framugę w tym całym oszołomieniu.
- Ona potrafi przytłoczyć. Nie bierz jej w ogóle pod uwagę, to psychoanalityk, głupoty im w głowach - zaczęłam się tłumaczyć, a on tylko się uśmiechnął i spytał na co do jedzenia mam ochotę.
Plusem jego wizyt jest to, że nasza kuchnia jest zawsze porządnie wyposażona, a on jest bardzo dobrym kucharzem. Rozpieszcza mnie. Zażyczyłam sobie pizzę? Proszę bardzo. Deser owocowy z bitą śmietaną? Nie ma sprawy. Makaron serowy? Mówisz - masz.
Opowiada mi też co nowego na treningach. Tłumaczy nowe pozycje i jest przy tym naprawdę BARDZO blisko. Czuję się prawie, jakbym miała chłopaka. No i zżera mnie poczucie winy. On jest naprawdę miły. Kochany. Troskliwy. A ja go zamierzam przelecieć i zostawić.
Zadzwoniłam ze swoimi wątpliwościami do Rose, kiedy tylko wyszedł.
- Błagam cię, nie miał skrupułów, kiedy cię w to wszystko wciągał. Ty też nie powinnaś mieć. Poza tym, nie mamy pewności co do jego intencji. Może cię urabiać, a potem zrobi w ciula i zostawi, a ty będziesz przeżywać wielkie rozczarowanie miłosne.
Zastanowiłam się chwilę nad jej słowami.
- Masz rację. Nie będę się rozczulać. To jest mój bonus za bycie w tym całym gównie - powiedziałam stanowczo, chociaż wątpliwości wypalały mnie od środka. Pożegnałyśmy się, a ja wzięłam się za lekcje.
Zaczęłam referat na biologię, ale nie opuszczała mnie jedna myśl - jak bardzo nienawidzę Niall'a. Przez tego samolubnego skurwysyna leżę teraz w łóżku bez łączności ze światem. Mieszkam w Nowym Jorku, a nawet nie mogę się z tego cieszyć. Nie mogę pójść do szkoły, wyjść z nowymi znajomymi, a co najgorsze - trenować. Jeszcze dwa miesiące zwolnienia lekarskiego, a początek sezonu już za miesiąc. Może uda mi się ubłagać trenera, żeby pozwolił mi startować?
- Mamo! Muszę do toalety!
Kolejny beznadziejny element mojej egzystencji. Nie mogę nawet sama wstać do WC, bo od razu zaczynam kaszleć i świszczeć. Mama mi przez cały dzień pomaga, przyjmuje pacjentów w domu, żeby być przy mnie i spełniać moje zachcianki. Teraz też zaprowadziła mnie w jedyne miejsce, w którym prezydent jest sam.
Skorzystałam z okazji i wymyłam włosy, robiąc dziwne rzeczy, żeby nie ochlapać całej łazienki i nie urazić połamanych kości. Już od tygodnia nie brałam zwyczajnej kąpieli, czasami tylko się trochę wymyłam, więc poczułam się jak księżniczka po tych drobnych zabiegach, na jakie mi pozwalały moje bardzo ograniczone ruchy.
- Clary? - zawołała przerażona mama. Moje serce zabiło szybciej. Wstałam i opierając się o ścianę jakoś dotarłam do swojego pokoju. Na progu pomieszczenia zastałam mamę, a w środku...
- O nie - wyszeptałam.
WSZYSTKO przyozdobione było małymi żółtymi kwiatkami, a na moim łóżku stała ładnie ozdobiona wizytówka z moim imieniem.
- Kaczeńce - stęknęłam. Przeszłam po podłodze usianej kwiatami i dotarłam do kartki. Otworzyłam ją z ciężko bijącym sercem, czując tępy ból w boku i ucisk w gardle.
Wiedziałam. Po prostu wiedziałam. Czułam, jak cała krew odpływa mi z twarzy. Mama zauważyła, że zbladłam, więc podeszła i pomogła mi usiąść. Wyciągnęła z mojej ręki kartkę i przeczytała:
- "Od razu pomyślałem o Tobie". Nie wiedziałam, że Charlie jest taki romantyczny. I że jest takim dobrym włamywaczem.
Pokręciłam głową, blednąc jeszcze bardziej. Mama źle odczytała ten znak, bo zrzuciła z łóżka wszystkie kwiaty i pomogła mi się położyć. Nie protestowałam, nie mogłam wyjść ze stanu szoku, w jakim się znajdowałam.
- Mamo, wyjdź, proszę, muszę zadzwonić do Rose - wyświszczałam. Na szczęście, dwa razy jej tego powtarzać nie trzeba było i natychmiast wyszła, a ja ponownie wybrałam numer do przyjaciółki.
- Co jest, mała? - usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
- Rose, on tu był, rozwalił kwiaty na cały mój pokój.
- Charlie? Fajny gest, ale nie...
- NIE ON, NIALL. NIALL HORAN WKRADŁ SIĘ DO MOJEGO POKOJU I NA WSZYSTKIM MAM KACZEŃCE, MÓJ MÓZG TO TERAZ JEDEN WIELKI KACZENIEC, JA GO NIENAWIDZĘ, A ON ROBI TAKIE RZECZY - wydarłam się, czego natychmiast pożałowałam, bo dostałam napadu kaszlu, najgorszego ze wszystkich, aż mi żebra zaczęły trzeszczeć.
Kiedy przestałam kaszleć, w słuchawce panowała kompletna cisza, Rose nie wiedziała co odpowiedzieć. Po raz pierwszy odebrało jej mowę.
- Takich rzeczy się nie robi - wyjęczałam.
- Masz rację, takich rzeczy się nie robi - powiedziała w zamyśleniu. - Są dwa wyjścia. Albo robi to w kompletnej desperacji, albo faktycznie coś do ciebie ma.
Przyszła moja kolej na milczenie. TEN Niall Horan miałby czuć coś DO MNIE? Numer Jeden na babskiej liście, chłopak, który przeleciałby Jedynkę niezależnie od tego, czy byłabym nią ja, czy Rose? Szczerze wątpię.
- Wiesz Clary? Jesteś okropna. Charlie zdobył twoją uwagę, chociaż cię w to wszystko wciągnął, a Niall'a dyskryminujesz z tego samego powodu.
- Nie zapominajmy, że Charlie nie połamał mi żeber - zauważyłam.
- Ale też nie wrzuca ci tony kwiatów do pokoju! Pomyśl, ile trudu zadał sobie Niall, żeby to wszystko przygotować. Może i jest punkiem, kompletnym dupkiem i chujem, ale faceci nie robią takich rzeczy dla pierwszej lepszej dziewczyny. Musisz być wyjątkowa dla niego, pod jakimś względem. Nawet, jeśli chodziłoby tylko o punkty.
Niechętnie, ale muszę przyznać jej rację. Żaden z chłopców do tej pory nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Chyba jestem w stanie przebaczyć mu uszkodzenie mnie i wrócić do dawnego stanu niechęci.
- Jutro do ciebie wpadam, muszę to zobaczyć na własne oczy. A tymczasem, postaraj się nic sobie nie zrobić, dobra?
- Okej, okej. Nie zamieniaj się w idealną telewizyjną mamusię. Lepiej bądź przyjaciółką i rzuć okiem na Niall'a.
Zaśmiała się i rozłączyła. To jeden z wielu momentów, w których cieszę się, że poprosili ją o oprowadzenie mnie po szkole. DZIĘKI CI, O WIELKA OPATRZNOŚCI GRONA PEDAGOGICZNEGO. ZMIENIŁAŚ MOJE ŻYCIE.
Niall leżał w swojej sypialni w kompletnej ciemności. Założył ręce za głowę, jego tatuaże rozciągnęły się, a mięśnie uwidoczniły. Uśmiechał się z zadowoleniem.
- Well darling all the night, you'll be mine and I know, you'll be mine until you die. You'll be mine - zaśpiewał cicho. - And so. All the night. You'll be mine. You'll be mine. And the stars. Always shine. You'll be mine. My darling, when you brought me, that toast the other morning. I, I looked into your eyes, and I could see a nice little healthy eyeball. And I loved you like I never done, like I've never done before!
Nie wiem dlaczego, ale ta noc była chyba najspokojniejsza w całym moim życiu. Po prostu zasnęłam.
*jeśli przeczytałaś/przeczytałeś - proszę o komentarz*
zapraszam do obejrzenia trailera! >KLIK<
Powiem tylko "Wow". Kolejny dobry rozdział z dobrego fanfiction. Jeszcze raz mówię (a raczej piszę, mniejsza z tym) oby tak dalej.
OdpowiedzUsuń@WildRebeliant
Rozdział bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNiall jaki to piękny gest z twojej strony haha. Według mnie jemu i tak nadal chodzi tylko o punkty.
Czekam na next.
@lovecarrots_69
HAHAHA JEZU DZIEWCZYNO TEN GIF NA KOŃCU XD Wgl jestem w 99%, że Niall zrobił to, bo chce się z nią przespać. Nagle przecież nie może się zmienić xd
OdpowiedzUsuń~A.
Zaskoczyłaś mnie tym gestem ze strony Niall'a...serio...Muszę powiedzieć, że naprawdę rzadko mnie coś zaskakuje, a jednak Tobie się udało :D
OdpowiedzUsuńKolejny dobry rozdział...Jakoś nie lubię Charlie'go, a co do Najalka to jeszcze nie wiem co o nim sądzić... Jestem ciekawa co tam dalej wymyślisz ;>
pozdrawiam @_kalajn_
Aaaaaa świetny,. więcej Harrego i Nialla w życiu bohaterki i będzie cudo. Czekam na next. :*
OdpowiedzUsuńKocham to fanfiction! Czekam na kolejny rozdział ��
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM sdjkcksdjnclasjdcnl niall nie może byc tak zly przeciez, przeciez no nie no takch rzeczy sie nie robi on musi cos do niej ten nooooooooooo jklsndlasjd :******* uwielbiam
OdpowiedzUsuńks'jbdj;bvwjjencdja;bc;bvnjf;vnjds;a *.* JAK SIĘ ODDYCHA?!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! <3 i jeszcze Kaczeńce moje kwiaty *.*
@_firefly_queen_
Strasznie mi się podoba. x @Shipplarry69
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do liebster award
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj
http://illusion-niall.blogspot.com/2015/02/liebster-award.html?m=1
świetny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego <3 Życzę dużooo weny! Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuń