niedziela, 1 marca 2015

ROZDZIAŁ 14

Wpadłam do szatni nabuzowana adrenaliną ze starcia. Ręce strasznie mi się trzęsły, kiedy starałam się dopiąć wszystkie ochraniacze. Ludzie patrzyli na mnie z lekkim przerażeniem, byli tak zmęczeni, że pokładali się na ławkach. Ja natomiast wybiegłam na boisko i zaczęłam sznurować buty.
Ogarnęła mnie złość. Jak mogłam chronić tego dupka? Po tym, co mi zrobił? Powinnam była sama mu przyłożyć. Mimo tego, jakoś nie mogłam patrzyć, jak dzieje mu się krzywda. Co prawda, zasłużył, ale w pojedynkę, z równym sobie. Zaśmiałam się po cichu. Żaden z tych chłopaków nie był równy włamywaczowi, który wspinał się na moje szóste piętro bez drabinki przeciwpożarowej.
Wstałam z kolan akurat, kiedy na boisko wszedł trener. Wyglądał na bardziej zadowolonego z życia, niż godzinę wcześniej, ale nie uśmiechało mi się to, że nikt inny jeszcze nie wszedł na boisko.
- Możesz już zacząć biegać Krasnalu. Robimy test, kto więcej wytrzyma, jest w pierwszym składzie - burknął do mnie i zamachał swoją podkładką. - Możesz zdjąć ochraniacze, bo jesteś wcześniej.
- Dziękuję trenerze, ale co to za wygrana? Dam im fory - zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery i ruszyłam. Byłam w połowie czwartego okrążenia, kiedy na boisko wparowała cała reszta składów. Trener wydarł się na nich, chyba mówił coś o karnych kółkach. Zachichotałam.
Czułam się całkiem dobrze, biegając. O wiele lepiej niż w bezruchu. Jednakże powoli zaczęłam odczuwać silniejsze ode mnie zmęczenie, jakbym zasypiała w biegu. W takich momentach wyobrażałam sobie Niall'a i adrenalina od razu mi podskakiwała.
Niestety, inne osoby nie miały chyba takiej motywacji, bo zaczęły padać po paru kółkach. Trener zadzwonił po pielęgniarkę i zwołał resztę ocalałych do siebie. Spoglądał na nas wyraźnie zdegustowany.
- Nie wyobrażam sobie, że wypuszczam was na boisko. Wiecie ile cholernego biegania jest podczas jednego meczu? DUŻO!
A my jak banda dyszących nosorożców staliśmy tam i pozwalaliśmy na to, żeby nas opieprzał. W końcu przyszła pielęgniarka. Załamywała ręce nad naszym stanem, krzyczała, że wszyscy są odwodnieni i musi zadzwonić po karetkę. Zbeształa trenera (umie krzyczeć o wiele głośniej od niego) i poleciała po wodę, bandaże, plastry i okłady dla wszystkich.
Usiadłam koło Harry'ego. Zaraz, zaraz. Harry to kumpel Niall'a, a Niall wywinął coś, o czym jeszcze nikt nie wie. Czas sprawdzić.
- Słyszałam już o wszystkim. Jak ona się czuje? - spytałam podstępnie. Harry spojrzał na mnie z bezgranicznym przerażeniem.
- Skąd ty... nie, ja nie maczałem w tym palców, to maturzyści i Niall zabrali Megan, ona tego chciała, przysięgam.
Zasznurowałam usta na to wyznanie. Wiedziałam od rodziców, że czasem lepiej się zamknąć, bo winny zawsze powie wszystko, jeśli sumienie go gryzie. I faktycznie tak się stało. Chłopak okrutnie zbladł, ale wciąż się tłumaczył.
- Naprawdę, ona chciała iść z nimi wszystkimi do łóżka, a oni się upili no i się zgodzili. Błagam, nie osądzaj mnie, proszę, nie powstrzymałem ich, wiem, ale to nie oznacza, że jestem zły, prawda?
Poklepałam go po ramieniu. Dowiedziałam się o wiele więcej, niż mogłam się spodziewać. Musiałam jeszcze tylko dowiedzieć się więcej o tej Megan, ale nie miałam serca męczyć już Harry'ego.
- Ja rozumiem, nie musisz mi się tłumaczyć. To oni powinni czuć się winni.
Wyglądał, jakby bardzo mu ulżyło. Kto by pomyślał? Chłopak, metr dziewięćdziesiąt wzrostu, tatuaże, piercing, groźna podstawa, a tak mu doskwierało poczucie winy. Swoją drogą, mam teraz całkiem poważny argument, żeby unikać chłopców takich jak on i Niall. Jeżeli Horan zrobił coś takiego tej całej Megan, to co zrobiłby mi, gdyby miał ku temu okazję?
Jeszcze jedno pytanie mnie męczyło, kiedy pielęgniarka pomagała mi się wydostać z plątaniny zapięć i ochraniaczy: skąd trener o tym wiedział, i dlaczego tak się tym przejął? Moje rozmyślania przerwała jednak ta miła kobieta, która doprowadziła nas do porządku.
- Kochani, nie ruszajcie się stąd, zadzwonię do waszych rodziców i opiekunów, żeby was stąd zabrali. Nie możecie wracać sami do domu!

Mama przyjechała wielce przejęta pod boisko i zabrała też parę innych osób, których rodzice nie mogli przyjechać. Rozwoziła ich, przeklinając pod nosem na trenera i popołudniowe korki. Jak dla mnie Nowy Jork to jeden wielki korek, bez względu na porę dnia, dlatego wolę metro.
- Dziękuję pani - sapnął Greg i wylazł ciężko z samochodu.
- Nie ma sprawy, nie zostawiłabym was tam przecież na pastwę losu! - odparła moja mama. Kiedy chłopak już szedł po schodach do domu, mama zwróciła się do mnie:
- Ten jest całkiem fajny.
Spojrzałam na nią, jakby hydrant właśnie zaczął mówić.
- Mamo, nie!
- Długo jeszcze będziesz płakać za Charliem i Niall'em?
- Nigdy za nimi nie płakałam, a teraz skup się na drodze, bo wysiądę i wrócę do domu na piechotę - burknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.
Pożałowałam swoich słów, bo kiedy mama mnie zagadywała, przynajmniej nie czułam tego osłabienia. W zasadzie to nie było osłabienie, tylko uczucie podobne do gojenia się ran po wycięciu bez znieczulenia wszystkich mięśni z organizmu. Kolejny dzień zapowiadał się boleśnie.
Po powrocie do domu zdążyłam tylko chwycić laptopa i telefon, kiedy zostałam wepchnięta do łóżka, napojona chyba trzema litrami różnorodnych płynów. Rodzice próbowali we mnie wepchnąć obiad, ale odmówiłam. Po takim wysiłku te ziemniaki latałyby w towarzystwie kurczaka po całym pokoju. Pogodzili się z takim stanem rzeczy i teoretycznie zostawili mnie w spokoju, ale jednak co chwilę któreś z nich zaglądało, przeszkadzając mi w pisaniu referatu na biologię.
- Ja naprawdę żyję, nie musicie tego sprawdzać co minutę! - wrzasnęłam, kiedy ponownie usłyszałam kroki na korytarzu. Nie usłyszałam odzewu. To mnie zaniepokoiło.
Wytoczyłam się z łóżka, czując niemoc we wszystkich partiach organizmu. Choć byłam bardzo znużona, wstałam i wyjrzałam na zewnątrz. Ani jednej żywej duszy. Odwróciłam się w stronę pokoju i wrzasnęłam z przerażenia.
- Co ja ci mówiłam?! Drzwi to aż tak przestarzały wynalazek?
Spojrzał na mnie, siedział na parapecie przy otwartym, jakby to była kanapa. Złapałam się za serce i trzasnęłam drzwiami do pokoju. Na wszelki wypadek, żeby rodzice się zorientowali, że coś jest nie tak z ich  córką.
- Nie ma ich w domu - powiedział Niall, jakby czytając w moich myślach. Zmrużyłam oczy, ale nie czułam się na siłach, żeby stać, więc położyłam się do łóżka.
- Dlaczego mi nie dasz świętego spokoju? - jęknęłam w pościel. Chłopak zszedł z parapetu i usiadł na biurku. Wyglądał na rozbawionego moim pytaniem.
- Widzisz, nie byłoby zabawy, gdybym dał ci spokój. To nie w moim stylu.
- A co jest w twoim stylu? Molestowanie bezbronnych dziewczyn? - wymsknęło mi się. Natychmiast zakryłam usta kołdrą. Blondyn przestał wyglądać na tak szczęśliwego, jak przed chwilą. Przyszła jego kolej na zmrużenie oczu i nienawistny wzrok.
- Nie wydaje mi się, żeby to była twoja sprawa.
W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza. Ja zastanawiałam się, czy jest sens chować się pod kołdrę, a Niall... cóż, wyglądał na cholernie złego. Wreszcie zdecydowałam się ukryć. Może moja kryjówka i była marna, ale była też jedyną zasłoną przed wściekłym chłopakiem, którego nie chciałam oglądać. Okazało się, że na powrót go rozbawiłam.
- Jesteś niemożliwa. Skąd wiesz o Megan?
Oho, znowu temat tabu. Postanowiłam siedzieć cicho i nie rzucać się za bardzo w oczy, co było raczej ciężkie, bo leżałam ukryta pod kołdrą, na litość boską. Zacisnęłam usta. Nie chciałam wygadać Harry'ego, czułam, że mógłby mieć przez to kłopoty.
- Powiedz.
Jego władczy ton nie przypadł mi do gustu, ani nie brzmiał specjalnie zachęcająco, więc ostentacyjnie odwróciłam się od niego. Niestety, nie pomogło to w niczym, bo usiadł na łóżku, tuż koło moich stóp. Położył rękę na mojej łydce, a ja ją strząsnęłam.
- Nie bądź taka.
- Idź stąd. Nie jesteś tu mile widziany - warknęłam. Myślałam, że posłucha, czego nie zrobił.
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - odparł i położył się tuż obok. Przesunęłam się na koniec łóżka.
- A ty mnie nie urobisz tak szybko.
- Zakład?
- Spadaj. Serio, spadaj stąd.
Odwróciłam się w jego kierunku i to był najgorszy błąd jaki mogłam popełnić. Jego włosy wyglądały jak złoto na białej poduszce, a oczy jak dwa oszlifowane szafiry. Czy ja go właśnie porównałam do drogocennych surowców? To odwodnienie uderzyło mi na mózg bardziej, niż można się było tego spodziewać.
- Dlaczego skłamałeś? Wtedy, na korytarzu.
Te słowa wyszły z moich ust, zanim zdążyłam przepuścić je przez jakikolwiek filtr w mojej głowie, bo na obecność mózgu bym nie liczyła.
- Może i jestem młodocianym przestępcą, piję, palę, zażywam narkotyki, biję się i, jak się okazuje, gwałcę, ale jedyne, czego nikt nigdy mi nie mógł zarzucić to kłamstwo.
Choć wydawał się być bardzo przekonujący, nie mogłam przecież pozwolić, żeby został w moim łóżku. Nawet, jeśli mam mamę, której w ogóle by to nie przeszkadzało. Po prostu nie, mam do siebie jeszcze jakiś szacunek.
- Wyjdź, proszę.
Tym razem posłuchał. W jednej chwili wstał z łóżka, a w drugiej już go nie było.

*jeśli przeczytałaś/przeczytałeś - proszę o komentarz*

14 komentarzy:

  1. Awww wreszcie pojawił się Harry <3
    Coraz bardziej podoba mi się to co dzieje się między Clary i Niallem, jest w tym naprawdę dużo chemii jdjdjdndnsnsnsnnsjxj.
    Nie zauważyłam błędów oprócz tego że pominelas słowo "okno" bo Niall na nim siedział :) ale to tylko jeden błąd, życzę weny i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. .
    Niall taki zły ;) i tak nadal go lubię
    Rozdział bardzo mi się podoba
    @lovecarrots_69

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde chciałabym, żeby jakiś chłopak tak wkradał się do mojego pokoju :D Bo to w sumie takie słodkie :3 Wgl kocham coraz bardziej Niall'a, ale też cieszę się, że Clary tak łatwo nie pozwala mu wejść w swoje życie. Życzę weny i pozdrawiam :*
    /@_kalajn_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zapomniałam dodać, że fajnie, że Harry się ponownie pojawił :D

      Usuń
  4. Coraz ciekawiej się tu robi :) Mam nadzieję, że wyjaśni się ta cała sprawa z Megan i liczę na to, że jednak Niall nie będzie w to aż tak zamieszany.
    Czekam na następny rozdział! :)
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Megaaaaa ;ooo <3 @Zoolka123

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział widzę nieźle rozkręcony. :D Czekam na nn również tak wspaniałego :3~Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne opowiadanie,bardzo mnie wciągnęło@love_hariana:D

    OdpowiedzUsuń
  8. :)
    Nie mam pomysłu na komentarz. Sorki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny! Kocham! Czekam na więcej?!
    I ♥ u! Pozdrawiam, weny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiecej! Szybko nastepne prosze! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholera jasna, nie mam pojęcia co napisać. Czytam to w szkole i omg. Serio. Dziewczyno. Co ty zrobiłaś z moimi uczuciami. Zaraz mam sprawdzian.
    @iloveei

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealny, naprawdę moje uczucia są teraz rozchwiane ale było warto. Już nie mogę doczekać się kolejnego :**
    @froozeeen

    OdpowiedzUsuń
  13. MEGA slodkie prosze next...^~^

    OdpowiedzUsuń